niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 6

Justin's POV
Usłyszałem płacz zza drzwi, ale nie chciałem dawać tego po sobie poznać, nie chcę by czuła się tym przytłoczona, nie będę formował jej większych problemów.
Postanowiłem zapukać.
- Mogę wejść ? - zapytałem.
- Jasne - odparła dość przytłumionym głosem.
Tak jak myślałem, płakała. Starała się to ukryć, ale widziałem jej spuchnięte oczy.
- Uhm..chyba się zdaje, że spędzimy razem trochę czasu - powiedziałem drapiąc się po karku.
- Tak..chyba tak - odpowiedziała zmieszana.
- Nie chcę byś czuła się nieswojo..wiem, że nie cieszy Cię ta sytuacja, ale zrobię co w mojej mocy by nic Ci się nie stało..takie mam zadanie.
Nie chciałem jej chronić, to nie było coś co zaplanowałem, chciałem mieć inne życie niż to jakie prowadzę, ale los zdecydował za mnie, więc teraz nie mogę narzekać. Mimo, że nie chciałem nic robić dla tej dziewczyny czułem taką potrzebę i wcale nie podoba mi się to uczucie, nie mogę mięknąć, branża w której muszę żyć, to wszystko uczy mnie czegoś, a ja sam muszę być twardy i silny, nie mogę pozwolić by przez jakąś dziewczynę wszystko na co staram się zapracować legło w gruzach, nigdy żadnej nie wpuszczę do swojego serca, nie pozwolę by bawiły się mną, teraz to ja tu rozdaję karty, nigdy więcej naiwności, za którą kiedyś zapłaciłem wielką cenę.
Moje rozmyślania trwały niespełna minutę.
- Nie chcę jechać, pozwól mi zostać, nie zabieraj mnie stąd - wyszeptała pół do siebie pół do mnie, widziałem, że była zagubiona, niczym małe dziecko szukające bliskiej osoby by móc się za nią schować, naprawdę nie wiem co robić.
- Muszę Cię stąd zabrać jeśli chcesz żyć - powiedziałem.
- Może byłoby lepiej gdybym się poddała, mam w dupie co się ze mną stanie, nie umiem już uciekać, przeszłość zabrała mi połowę duszy, której nie umiem zapełnić..a teraz jeszcze to - wyszeptała.
- Nie myśl tak nigdy więcej i pozwól sobie pomóc - nie wierzyłem w to co mówiłem i w to co ona mówiła..to wszystko było skomplikowane. Od kiedy ty chcesz komukolwiek pomagać Bieber ? Zapytał mnie głos w mojej głowie, ale postanowiłem go zignorować, nie zakocham się w niej, ale moim celem jest jej pomóc, potraktuję ją jak siostrę, której nigdy nie miałem. Może to właśnie dlatego obudziło się we mnie takie uczucie ? Może to zwykła tęsknota za kimś kogo mi zawsze brakowało ?
- Chyba nie mam wyboru, nic mi po ucieczkach, gdy moja siostra tu jest - sarkastycznie pokręciła głową.
- Coś czuję, że nie należysz do pokornych osób - powiedziałem posyłając jej jeden ze swoich uśmiechów mówiący 'mam rację ?'
- Nie mylisz się - odpowiedziała z poprawionym lekko humorem. O ile w ogóle w takiej sytuacji można było się z czegoś ucieszyć.
- Spakuj się, a ja poczekam na dole .. - przerwałem
- Dobrze, będę za 20 minut.
Wyszedłem z pokoju pozostawiając ją samą, ale kątem oka zauważyłem, że wpatruje się we mnie podejrzliwie. Co to za dziewczyna ?
***
Emily's POV
Wyszedł.
Kim on w ogóle jest ? Nie wiem czy mogę mu zaufać, ale chyba spróbuję teraz jest moją jedyną deską ratunku, chciałam się poddać, ale w głębi duszy nie chciałam umierać, czułam, że jest za wcześnie, że do czegoś jestem tu jeszcze potrzebna, że muszę żyć.
Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do mojej fioletowej walizki Samsonite, na wierzch położyłam zdjęcie, które trzymała przed kilkunastoma minutami, coś musi mnie wspierać w tej podróży.
Boję się..cholernie się boję, muszę udawać, że tak nie jest nikt nie może wiedzieć, ale i tak muszę pokonać ten wewnętrzny strach. muszę być silna i pokazać, że dam sobie radę.
Zabrałam spakowaną torbę i podręczną walizeczkę z moim BlackBerry i kosmetykami. Tak..tylko ty myślisz o wyglądzie, w takich sytuacjach. Totalnie wariujesz.
Chyba już czas, muszę pożegnać się z domem, kto wie czy jeszcze nie niego wrócę.
Spojrzałam po raz ostatni na swój pokój, po czym zatrzasnęłam drzwi i zeszłam cicho po schodach.
Usłyszałam szmer i cichą rozmowę.
Zatrzymałam się i usiadłam cicho przy krańcu barierek.
- Po prostu jej pilnuj nie proszę Cię byś ją polubił..tylko zrób to dla niej i dla nas..proszę tutaj nie jest bezpieczna - szepnęła Rachel.
- Zrobię co w mojej mocy by była bezpieczna - odpowiedział męski głos..wiedziałam, że należał do Justina.
- Dziękuję - wyszeptała.
Wstałam i zeszłam na dół, a oni skierowali na mnie swoje spojrzenia jakby ich rozmowa nie miała miejsca.
- Jedziemy - powiedziałam by przekonać ich, że dam radę i jestem pewna tego co robię.
- Jasne - powiedział Justin z delikatnym uśmiechem.
Jaki on jest pociągający. Boże..jesteś głupia Emy, powiedziałam do siebie w myślach. Tylko się nie zakochuj..nie zakochuj.
I really wasn't trying to fall in love.

***
Jest 6 rozdział..krótki ale muszę się wyrabiać z tłumaczeniem :) Mam nadzieję, że się spodoba :)
To opowiadanie będę pisała wolniej, a tu macie link do tłumaczenia, którego postanowiłam się podjąć.
Kocham @Danger_Loverr


niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 5

Emily's POV
- Jak dobrze Cię znów widzieć - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić, obejmując Rachel. Czułam się świetnie móc ją dotknąć i widzieć, tak naprawdę spadł mi z barków ogromny ciężar..sama nie wiem jak to określić, ale w pewien sposób byłam teraz szczęśliwa, na tyle ile mogłam w takiej sytuacji. Rachel odwzajemniła mój uścisk, po czym odsunęła się i cicho pociągnęła nosem.
- Co oni Ci zrobili ? - zmarszczyłam brwi, i zapytałam z przejęciem, miała siniaki na ramionach, drżały jej wargi i cała nienaturalnie się trzęsła.
- Musimy stąd jechać jak najszybciej, nie jesteś bezpieczna - szepnęła w moją stronę i zaciągnęła mnie w stronę samochodu. Byłam zupełnie zdezorientowana i przestraszona, co do cholery miało znaczyć, że JA nie jestem bezpieczna ? Przecież dopiero co ją uwolniliśmy, co ja miałam z tym wspólnego ?
- Co się tu dzieje Rachel ? - jęknęłam z nadzieją, że się zlituje i w końcu mi powie, jedyne czego teraz chciałam to problemy, miałam ich już sporo w życiu, co ja takiego zrobiłam, że Bóg mnie tak każe ? Dlaczego wybrał akurat mnie na swoją ofiarę ? Takie pytania mogłabym zadawać sobie całe wieki, ale myślę, że nie powinnam się teraz zagłębiać w rozmowy z samą sobą..to się powoli robiło dziwne, chodź od zawsze nie byłam zupełnie normalna, a z każdą sekundą mojego życia wariowałam bardziej.
- Nie mogę Ci teraz tego powiedzieć, porozmawiamy gdzieś indziej - odpowiedziała i w tym samym momencie otworzyła tylne drzwi auta, po czym wsiadła i zachęciła mnie ruchem ręki bym zrobiła to samo Wskoczyłam do auta i zatrzasnęłam drzwi, usłyszałam charkot odpalanego silnika i cichy pisk opon, Justin i Alex siedzieli z przodu w kompletnej ciszy, chyba nie mieli nic do powiedzenia. Czułam się naprawdę niekomfortowo, wszystko było nie jasne, a ta cisza frustrowała mnie jeszcze bardziej, Rachel zdawała się myśleć, po strachu nie było ani śladu teraz na jej twarzy widniało tylko zdenerwowanie i przejęcie, a może nawet troska ? Jazda zajęła nam mniej niż poprzednio, starałam się nie odzywać i poczekać na wyjaśnienia, nie ma co ukrywać jestem ciekawską osobą, a szczególnie wtedy kiedy chodzi o mnie. Ostatni odcinek jazdy też przesiedzieliśmy w ciszy, ale wyczuwałam napiętą atmosferę,czy oni wiedzą coś czego nie wiem ja?  Irytujące. Auto wjechało na nasz podjazd, i szybko wszyscy wysiedliśmy z pojazdu, rządkiem pokierowaliśmy się do domu, ja weszłam jako pierwsza.
- A więc proszę wyjaśnijcie mi co jest nie tak - wydusiłam z siebie wypuszczając powoli powietrze, które zatrzymałam w płucach.
- Musisz wyjechać - szepnęła Rachel w moją stronę.
- Co ? Jak wyjechać, dlaczego ?
- Oni Cię szukają, to dlatego tak wyglądam, chcieli się dowiedzieć gdzie jesteś, mieli w zamiarze porwać Ciebie, a nie mnie. Nie mogę powiedzieć Ci teraz o co chodzi, ale musisz stąd jechać i to zaraz, Justin pojedzie z Tobą.
- Kurwa mać - w tym cały oszołomieniu tylko to mogłam teraz powiedzieć.
Moje życie to jeden wielki syf.
***
Justin's POV
Justin pojedzie z Tobą. Ehm, że co przepraszam ?
- Alex o co tu kurwa chodzi ? - zwróciłem się w jego stronę.
- Chodź, powiem Ci wszystko co musisz wiedzieć na zewnątrz. Opuściliśmy pomieszczenie zostawiając, Rachel i Emily same, które stały w odrętwieniu jedynie na siebie patrząc.
- A więc ? - starałem się dowiedzieć w jakie gówno mnie pląta jak najszybciej.
- Musisz zabrać stąd Emily, jest w pułapce ja nie mogę jechać mam tutaj sprawy i reszta chłopaków też, a Rachel nie da rady jej obronić, pojedziesz ? Spojrzał na mnie czekając na odpowiedź. Nie wiem co mnie czeka, ale może uda mi się przy okazji ją przelecieć, zawsze działałem na laski, jestem pewny siebie jeśli chodzi o kontakty z kobietami, ale ta dziewczyna w pewien sposób na mnie działała sam nie wiem jak, coś mnie jakby do niej ciągnęło. Boże co się ze mną dzieje..rozczulasz się chłopie. 
- Okej, ile ma to potrwać ?- zapytałem.
- Sam nie wiem, musimy oczyścić sytuację w Stratford, najbezpieczniej będzie w Toronto, nie za daleko nie za blisko, najlepiej będzie jak pojedziecie za około 8.
Dopiero teraz zauważyłem że zaczęło świtać, słońce powoli wynurzało się, a księżyc był już u kresu, wszystko powoli budziło się do życia, wyjąłem papierosa, zapaliłem i puściłem kółko wchodząc z powrotem do pomieszczenia.
Zapowiada się ciekawie.

Emily's POV
Moje życie nie jest normalne, zdecydowanie teraz nawet w to nie wątpię, muszę uciekać jak w jakimś cholernym filmie akcji, a do tego muszę jechać z chłopakiem do którego nie mam ani kszty zaufania, choć cieszyła mnie wizja spędzenia z nim trochę czasu. Boże, świrujesz. Głos w mojej głowie zapewne się nie mylił, bałam się go ale jednocześnie mnie intrygował..haha wchodzisz coraz głębiej w otchłań wiedząc co może się wydarzyć. Już ześwirowałam całkowicie.- O której mamy wyjechać ? - zapytałam Rachel, która siedziała na przeciwko mnie, bawiąc się rogiem swojej koszuli.
- Najlepiej będzie jeśli zrobicie to jak najszybciej, około 8 - wyszeptała.
- Boję się Rachel.
- Wiem Emy, ja też się boję, ale musisz to zrobić tak będzie najbezpieczniej - powiedziała spuszczając wzrok z powrotem na rąbek koszuli i dalej się bawiąc - idź się spakować.
Wstałam biegnąc truchtem przez pokój, ale usłyszałam szepty pochodzące sprzed domu, stanęłam by posłuchać o czym rozmawiają. Najbezpieczniej będzie w Toronto. Okej czyli już wiem gdzie jadę. Marszcząc brwi po prostu udałam się na górę, wchodząc po schodach oswajałam się z myślą, że długo może mnie tu nie być, ale o tym starałam się teraz nie myśleć. Weszłam przez moje białe drzwi do pokoju, od razu owionął mnie chłód, no cóż okno było całą noc otwarte, więc mogłam się tego spodziewać. Jedyne co chciałam teraz zrobić, to wziąć gorącą kąpiel, i wejść pod moją lawendową kołdrę,ale to by było zbyt piękne, teraz muszę uciekać przed grupą bandytów, świetnie. Ahh..westchnęłam spojrzawszy na biały nocny stolik, z fioletową lampą, budzikiem który wskazywał 5.45 am i pięknie zdobioną brązową stosunkowo dużą ramką, w której widniało zdjęcie całej mojej rodziny, ja, Rachel, mama i tata. Wzięłam zdjęcie i przycisnęłam do siebie.
- Tato gdybyś tylko tu był..wszystko wyglądało by inaczej - jedna łza wypłynęła z mojego oka, a w tym samym czasie ktoś zapukał do moich drzwi.
- Mogę wejść ? - usłyszałam znany mi już męski, cudowny głos.
- Jasne - odparłam, szybko wycierając łzę, by nie było widać, że płaczę.
***
Jest 5 mam nadzieję, że się spodoba + wiem, że krótkie są, ale nie oceniajcie mnie haha.
Jeśli czytasz to zostaw proszę komentarz pod rozdziałem :) dziękuje za coraz więcej wyświetleń, kocham moich czytelników #muchlove
@Danger_Loverr

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 4

Emily's POV
- Jus, przed chwilą dostałem sms'a, ten chuj ją tam trzyma, zabiję go jak tylko tam wejdę..a może nawet szybciej ! - ledwo to usłyszałam zanim zorientowałam się, że zasnęłam w samochodzie Alex'a.
- Co się dzieje, gdzie jesteśmy ? - zapytałam, uświadamiając sobie, że moja siostra jest gdzieś więziona, a ja sobie ucinam drzemki w samochodzie obcych dla mnie ludzi.CUDOWNIE.
- Jesteśmy w drodze do siedziby pewnego gangu sądzę, że tam możemy znaleźć Rachel - wyszeptał przez zaciśnięte zęby. Nie musiałam odpowiadać, by wiedział, że przyjęłam to do wiadomości. Dopiero teraz wróciło do mnie wspomnienie sprzed kilku minut, że przerwałam im rozmowę, co prawda usłyszałam tylko jedno zdanie, ale wiedziałam, że Alex mówił o Rachel, wyglądał na twardego faceta, ale chyba naprawdę kochał moją siostrę, bo kiedy była mowa o niej jego głos zmieniał się momentalnie, a twarz robiła się lżejsza ale to zmieniało faktu, że miał mocne rysy twarzy, ciemne prawie czarne oczy i włosy koloru ciemnego blondu, był przystojny, ale był zupełnym przeciwieństwem Justina, dopełniali się na swój własny sposób, przez cały mój pobyt obaj nie uśmiechali się za bardzo może to ich łączyło, ale co ja tam wiem nie znam ich..wcale. Z moich własnych rozmyślań rozbudził mnie głęboki głos, osoby siedzącej obok.
- Wszystko w porządku ? - zapytał chłopak, na którego momentalnie spojrzałam, był środek nocy, a księżyc zbliżał się ku dołowi, oświetlał połowę jego twarzy.. była nieskazitelna, miliony dziewczyn mogły by mu zazdrościć takiej gładkiej cery. O czym ty myślisz w takich sytuacjach ? Musisz się ogarnąć, jesteś niemądrą Emy. Odezwał się głos w mojej głowie który z pewnością miał rację, powinnam przestać myśleć o takich rzeczach w takich chwilach, jestem totalnie bez serca.  Zauważyłam,że chłopak wpatruje się we mnie wyraźnie czekając na odpowiedź, nie mogłam odgadnąć w jaki sposób się we mnie wpatrywał, wyglądał jakby czegoś szukał, ale czego ? Przestałam zwlekać z odpowiedzią.
- Niestety nie, mojej siostry tu nie ma, a ja jeżdżę w obcym aucie z obcymi ludźmi w środku nocy po lesie..nic nie jest w porządku - westchnęłam chowając twarz za swoje włosy które teraz opadały tak, że Justin nie mógł, zobaczyć wyrazu mojej twarzy, nie miałam zamiaru pokazywać, swoich słabości przed ludźmi których nie znałam, a co najważniejsze nie wiedziałam do czego są zdolni..wszystko co robią może być tylko pozorami. Choć nie wiem, może jestem po prostu przewrażliwiona, wszystko mi się już plączę, chce znaleźć siostrę i skończyć to czego nie nazwała bym najlepszym wieczorem mojego życia.
- Ehm, tak to chyba było głupie pytani - odpowiedział drapiąc się w kark, ucichł. Resztę drogi która wydawała się dla mnie wiecznością spędziliśmy w ciszy. Po jakichś pięciu minutach cichej jazdy samochód się zatrzymał, spojrzałam na leśną drogę na której po dwóch stronach widniały polanki, na jednej z nich stał nie duży magazyn, a po drugiej stronie jakiś budynek, było ciemno ale dało zauważyć się powybijane szyby w magazynie, co ułatwił mi jeszcze księżyc, nie było na ścianie wolnego miejsca, wszystkie wymazane były różnego rodzaju graffiti. Cały czas modliłam się by moja siostra była cała i zdrowa, tylko tego pragnęłam.
- Alex, widzisz to małe okno nad ziemią przysłonięte kratami ? - zapytał Justin szeptem.
- Widzę, co z nim ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Sądzę, że ona tam jest, bo gdzie indziej mieli by ją trzymać, stamtąd przecież nie ma drogi wyjścia, kraty i ta dalej - szeptał dalej Justin
- Masz rację, dziś nie myślę trzeźwo - powiedział potrząsając głową Alex.
- Halo, a co ja mam robić ? - zapytałam w końcu próbując się na coś przydać, nigdy nie lubiłam siedzieć z założonymi rękoma i czekać na cud.
- Najlepiej będziesz jak zostaniesz w aucie - wskazując na auto prawą ręką, bo w lewej trzymał jakąś torbę, dał mi do zrozumienia, że naprawdę tego chce
- Haha - zaśmiałam się gorzko - Naprawdę myślisz, że zostanę w samochodzie w środku lasu dodatkowo nie wiedząc co się dzieję ? - zapytałam z jakby miał pięć głów.
- Miałem taką nadzieję - mruknął z nadzieją, że nie usłyszę.
- Czekam lepiej powiedzcie co mam robić, bo sama zaraz coś zrobię..proszę - spojrzałam na nich z nadzieją, ze dadzą spokój i spełnią moją jedną cholerną prośbę, miałam też nadzieję, że szybko znajdę siostrę..całą i zdrową. Nadzieja..kiedyś tylko nią żyłam, miałam nadzieję na to że tata wróci, w końcu ona umarła, miałam nadzieję, że moja mama nie wyjdzie za innego człowieka, moje nadzieje nie specjalnie się spełniały. Mam tylko nadzieję, ze tym razem los sprawi, że moja nadzieja na to że mojej siostrze nic nie jest będzie prawdziwa, że będę mogła ją przytulić i zabrać do domu, może wszystko wróci do normy. W miarę możliwości, jeśli nasze życie w jakiejś mierze można nazwać normalnym.
'Nadzieja umiera ostatnia'
***
Justin's POV
- Tam jest drabina, dach nie jest stromy sądzę, że komin prowadzi do piwnicy może spróbuj tamtędy, ja wezmę Emily ze sobą, raczej z nią dużo nie zdziałamy jeśli miałbym tam pójść z Tobą staniemy przy drzwiach, będziemy tam stać i pilnować by nikt nie szedł. Emily siedziała spoglądając co jakiś czas na nas, była oparta o maskę samochodu, była zagubiona, ale strasznie uparta, muszę wlec ją ze sobą, no nic wystarczy tego monologu.Poszliśmy w stronę małego okienka schyleni by nie było nas widać z okna, Alex poszedł przodem i spojrzał przez jedną z krat, nie wiem co tam zobaczył, ale od razu zauważyłem jak zaciska zęby i stara się nie rozwalić tych krat zwykłymi dłońmi, wiedziałem do czego jest zdolny widząc coś co mu się nie podoba, z pewnością Rachel tam była.
- Zabije tego skurwysyna jak nic, będzie błagał o litość plując i krztusząc się własną krwią - warknął przez zaciśnięte zęby po czym pobiegł w stronę drabiny i próbując nie hałasować wszedł, pytając mnie czy mężczyzna który był w pomieszczeniu z Rachel wyszedł, lub nie patrzy w stronę wejścia komina, spojrzałem przez lukę miedzy kratami, i zobaczyłem drobną dziewczynę, przywiązaną do betonowej kolumny, ledwo się ruszała, nie mogłem dostrzec z bliska jej twarzy, ale widziałem, że ma spuchnięte wargi, i trzęsie się z zimna, potworny widok, mimo, ze widziałem już kilka razy coś takiego, nie dało się do tego przyzwyczaić. Zauważyłem, że mężczyzna wychodzi z pomieszczenia zostawiając dziewczynę samą, próbowała się uwolnić, ale bezskutecznie.
- Wyszedł możesz iść - krzyknąłem jak najciszej, ale tak by dało się mnie usłyszeć z takiej odległości jaką dzieliliśmy.
- Okej schodzę na dół, ukryjcie się gdzieś i sprawdzaj czy nikt nie wchodzi - powiedział stanowczo Alex
- Idę - odkrzyknąłem. Odwróciłem się by wziąć Emily w drugą stronę gdzieś gdzie będę mógł obserwować czy nikt nie idzie z daleka, nie chciałem też by patrzyła, jeszcze tego mi brakowało by zaczęła histeryzować, a ja bym musiał ją uspokajać, na to nie mogę pozwolić.
- Chodź - szepnąłem w jej stronę, podając dłoń by pomóc jej wstać. Bez słowa podała mi dłoń i poszła ze mną schować się za dużymi krzakami, była ode mnie oddalona jakby się bała, ech kobiety, przewróciłem oczami.
- Przysuń się bliżej, bo nas jeszcze zobaczą, musimy być ostrożni nie bój się nie gryzę - powiedziałem patrząc na odległość która nas dzieliła. Przysunęła się bliżej, ale nadal zachowując dystans. Lepiej dam jej już spokój. Tak to dobry pomysł Justin i nie plącz się w jej problemy, tak będzie najlepiej. Kiedy tak rozmawiałem ze sobą w głowie, usłyszałem huk broni i kobiecy krzyk. Emily się wstrząsnęła i łzy zaczęły spływać jej po policzkach.
- Co do cholery.. - szepnąłem do siebie, ciągnąc za końcówki włosów
- Co się tam stało ? - zapytała przerywając szlochanie - Słyszałam moją siostrę..muszę tam iść !
- Nie. Zostajesz - odpowiedziałem stanowczo. - Pójdę sprawdzić. Kiedy właśnie miałem się wychylić i wstać, drzwiami plecami do mnie wyszedł napakowany facet trzymający podniesione do góry dłonie, zaraz za nim wyszedł mój brat, a tuż za nim wystraszona i zapłakana Rachel.
- O boże tam jest Rachel - szepnęła Emily i wznowiła cichy szloch. Kiedy spojrzałem z powrotem na faceta który stał do mnie tyłem, zauważyłem, że wyciąga broń z kabury. Zareagowałem w mgnieniu oka, bo wiedziałem do czego to prowadzi, przebiegłem krótki dystans, gdy gbur zaczynał się obracać, ale zdążyłem uderzyć go w potylicę i padł na ziemię, bez cienia ruchu. Nie, nie zabiłem go, ale ogłuszyłem.
- Justin nie możesz tak ryzykować do cholery, pojebało Cię ?! Ale nie to jest teraz ważne, musimy stąd jechać jak najszybciej zanim ten skurwiel się obudzi, nie mam teraz czasu na zabijanie i ukrywanie ciała, ale zapłaci za to co zrobił - warknął zdenerwowany.Zauważyłem, że przebiegła obok mnie sylwetka, i zobaczyłem jak Emily podbiegła do Rachel, przytulajac ją, na co druga natychmiast zareagowała i przytuliła ją z takim samym oddaniem.
- Jak dobrze Cię znów widzieć - wyszeptała Emily na tyle głośno, że zdołałem usłyszeć.
***
I jest 4 rozdział, mam nadzieję, że się spodoba. Jeśli czytasz zostaw proszę komentarz pod rozdziałem :)) Możecie pisać na tt: @Danger_Loverr

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 3

Emily's POV
Kiedy przekroczyłam próg od razu uderzył do mnie zapach wypalonych już dawno jointów, na który wzdrygnęłam się niechętnie, zobaczyłam stół na którym leżała walizka z różnego rodzaju bronią, ugięły się pode mną kolana, jak moja siostra mogła tu wytrzymać ? Na skórzanej sofie siedziała grupka mężczyzn ubrana w podobny sposób, czarne spodnie, białe koszulki i skórzane kurtki, dopiero teraz zauważyłam jak się we mnie wpatrują, jeden z nich, wysoki blondyn miał na twarzy chciwy uśmieszek wstał i powiedział
- O Bieber ! Widzę, że przyprowadziłeś nam coś ciekawego - puścił do mnie oczko na co zamrugałam zdezorientowana, zobaczyłam kątem oka jak postać stojąca obok mnie zaciska usta.
- Will, nic dla Ciebie nie przyprowadziłem, to siostra Rachel więc zabierz swoje pojebane myśli i wyjdź stąd - warknął Bieber tak się tutaj do niego zwracają.
Chłopak który poprzednio do mnie mrugnął zaczął się zbliżać, nie wiedziałam nawet kiedy pchnął mnie na ścianę i przycisnął się do mnie.
- Co do cholery ! Puść mnie ! - syknęłam.
- Och daj spokój skarbie, możemy gdzieś razem wyskoczyć, może na chwilę do innego pokoju ? - powiedział wprost do mojego ucha ruszając obleśnie brwiami jakby myślał, że mnie to zachęci.
- Nigdzie z Tobą nie pójdę, zostaw mnie ! - krzyknęłam po raz kolejny tracąc panowanie, zbliżał się by pocałować moją szyję ale przeszkodziło mu coś lub ktoś.
Usłyszałam huk odbijającego się ciała o ścianę, zauważyłam,że już nikt mnie nie trzyma i mogę swobodnie się ruszać.
- Ona nie jest tu dla Ciebie Will, więc daj jej cholerny spokój, bo następnym razem rozbije Ci nos - powiedział chłopak wypuszczając powoli powietrze by znów nie stracić panowania.
- Dobra Jus daj sobie spokój nie chciałem nic jej zrobić, kiedy przestaniesz zachowywać się jak mięczak ? To tylko kolejna dziwka.
Tę dziwną sytuację przerwała osoba wchodząca do pomieszczenia, dało się wyczuć respekt jaki mieli do niej pozostali mężczyźni.Tak to z pewnością był Alex.
Chciałam znaleźć siostrę, zostawić to miejsce w spokoju i już nigdy tutaj nie wrócić.

Justin's POV
Ten chłopak doprowadza mnie do szału, nie rozumie na co może sobie pozwalać, dobrze, że jestem osobą która tutaj trzeźwo myśli, tak naprawdę nie wiem dlaczego bronię tą dziewczynę, znam ją zaledwie parę minut ale czuje jakąś chęć ochrony jej. Boże Bieber zaczynasz świrować, żadna laska nie zawróci Ci w głowie nawet tak seksowna jak ta. ŻADNA.
Dobrze, że Alex wrócił miałem już dość zabawy w ochroniarza, niech teraz on się nią zajmie.
- Musimy jak najszybciej jechać, nie wiemy co dzieje się z Rachel - powiedział Alex z przejęciem w głosie.
- Jedźmy już, martwię się o nią, wiesz kto mógł to zrobić ? - zapytała Emily z posmutniałą twarzą.
Współczułem jej, dobrze wiedziałem jak to jest mieć tylko jedną bliską osobę przy sobie, kochać tak mocno kogoś z kim spędza się całe życie.
- Bardzo dobrze wiem, kto mógł to zrobić - Alex spojrzał na nas wszystkich znacząco jakby było oczywiste o kim mówił, ale wszystkim z nas przemknęło to od razu przez umysł to byli TORISSO, dawny przyjaciel mojego brata, założyciel gangu bez zasad mający na celu niszczyć każdego kto się sprzeciwi lub nie wykona tego czego oczekują, albo robisz co chcą albo giniesz.
- Nie mam pojęcia o czym mówicie, ale błagam chodźmy po moją siostrę,muszę wiedzieć, że nic jej nie jest - jęknęła Emily.
- Chcę by była już bezpieczna - wyszeptała.
- Chłopcy mam nadzieję, że wszystko gotowe, coś czuję, że to nie będzie proste zadanie, ale oni sami się proszą o wojnę, skoro tak bardzo tego chcą to dostaną - powiedział Alex po czym wszyscy zaczęli wychodzić.
Ona tam stała nadal przy ścianie, oparta plecami.
- Chodź, musimy się pospieszyć - powiedziałem.
- Tak wiem - wykrztusiła ocierając łzę która wykradła się jej z lewego oka.
- Hej ! Wszystko będzie dobrze, musisz tylko wierzyć, ze nic jej nie jest - starałem się dodać jej otuchy, więc wziąłem jej dłoń i lekko ścisnąłem.
- Dziękuje - szepnęła.
Pociągnąłem ją za sobą do wyjścia, by nie tracić już więcej czasu, musimy znaleźć tą dziewczynę, bym zobaczył jak wszystko wraca do normy, a dziewczyna do której miałem pewien sentyment wreszcie lepiej się poczuła, zdecydowanie nie zasługiwała na taki stres.
***
Everything Gonna Be Alright
To jest rozdział 3 :) Mam nadzieję, że wam się spodoba + wiem, że strasznie się ociągam i robi się nudno, ale tak chyba jest łatwiej. Jeżeli czytasz to zostaw komentarz pod rozdziałem lub napisz na tt @Danger_Loverr :))

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 2

Emily's POV
Ona zniknęła - słysząc to poczułam łzy napływające do oczu mówiłam by tam nie szła o takiej godzinie w takim stroju, ona była dla mnie wszystkim, nie mogłam jej stracić, tata zmarł parę lat temu, a mama wyjechała z jakimś facetem..nie jestem gotowa na to by opuściła mnie najbliższa osoba jaką miałam, potrzebowałam jej, głos po drugiej stronie wyrwał mnie z rozmyślań po niespełna minucie - Halo jest tam ktoś ? - zapytał męski głos, na co otrząsnęłam się i odpowiedziałam - Jak kurwa zniknęła ?! - krzyknęłam do słuchawki i mogłam przysiąc, że usłyszałam jęk - Spodziewałem się takiej reakcji - powiedział chłopak - A co może mam skakać ze szczęścia, że nie wiem gdzie teraz do cholery jest moja siostra, i wiedząc, że poszła tam gdzie aż roi się od gwałcicieli i złodziei ?! - wykrzyknęłam jeszcze głośniej - Boże pomóż mi - powiedział cicho myśląc, że nie usłyszę, mimo to usłyszałam,ale puściłam to mimo uszu - A więc co planujesz teraz zrobić Alex'ie - powiedziałam zdenerwowana z przesadnym spokojem - Jadę szukać Twojej siostry, a co myślałaś ? Mam przeczucie gdzie może być - powiedział - Jadę z Tobą - powiedziałam - Nie możesz to może być niebezpieczne, Twoja siostra by się nie zgodziła na narażanie Twojego życia - odparł - Ale nie ma jej tu do cholery jakbyś nie zauważył, bo tak się nią opiekowałeś, że zniknęła, więc skończ być moją pieprzoną matką i przyjedź po mnie ! - wykrzyknęłam - Okej, okej zaraz będę ! - Czekam - zakończyłam połączenie i rzuciłam telefon na kanapę wstałam i zaczęłam gorączkowo chodzić w tą i w drugą z nadzieją, że to mi jakoś pomoże.

Justin's POV
Dokąd jedziemy stary ? - zapytałem Alexa pakującego torbę z bronią, był moim bratem łatwo poznałem, że się denerwuje - Jedziemy po siostrę Rachel, uparła się, że musi z nami jej szukać - powiedział szybko  - Cholera, kolejna piszcząca baba, nie sądzę by w czymś nam miała pomóc - pokreciłem głową - Wiem to bardzo dobrze, ale sądzę, że umrze ze strachu o nią jeśli nie pojedzie, w końcu ich matka wyjechała, a ojciec nie żyje nie można zostawić jej same podrapał się po karku i powiedział rzucając mi kluczyki od swojego Picapa - Jedź po nią masz tu adres powiedział wkładając mi w dłoń małą karteczkę - Ja muszę jeszcze coś załatwić - oddalił się szybko za mahoniowymi drzwiami prowadzącymi do piwnicy - No pięknie, dlaczego muszę jechać po jakąś cholerną dziewczynę - szepnąłem do siebie i poszedłem do auta.
Jechałem jakieś 15 minut stając na parkingu przed domem, był on całkiem ładny i zadbany,wyszedłem wyciągając papierosa i go zapalając po czym wszedłem do domu, był otwarty, a światło w salonie zapalone, zobaczyłem drobną postać na kanapie która wpatrywała się w oszołomieniu i ze strachem w oczach na moje wtargnięcie widziałem, że miała zaczerwienione oczy od płaczu, nigdy nie lubiłem widoku płaczącej kobiety, była niezaprzeczalnie piękna, miała długie blond włosy zwisające jej do połowy pleców, czekoladowe oczy, ciemniejsze od moich, różowe pełne usta wygięte teraz w cienką linię i kształtny nos a na sobie miała niebieskie rurki i różową koszulkę z krótkimi rękawami z dekoltem w serek oraz białe balerinki, otrząsnąłem się i powiedziałem - Alex kazał mi po Ciebie przyjechać - uśmiechnąłem się lekko by rozluźnić wiszącą między nami napiętą atmosferę - Idziesz ? - zapytałem i zobaczyłem jak dziewczyna wstaje z miejsca idąc w moim kierunku.

Emily's POV
Usiadłam w samochodzie starając się rozluźnić, nie podobało mi się, że w chwili gdy powinnam myśleć o tym co dzieje się z moją siostrą, wpatruje się jak głupia w chłopaka obok, kiedy przeszedł przez próg drzwi od razu mogłam stwierdzić, że jest cholernie gorący jego błyszczące orzechowe tęczówki, i włosy ułożone w seksownym nieładzie, miał na policzku delikatną prostą bliznę która była prawie niewidoczna miał cudownie różowe usta i wystającą szczękę, miał na sobie, czarne zwisające za mocno z tyłka i ukazujące bokserki jeansowe spodnie, białą koszulkę i czarną kurtkę, do tego czerwone supry, wyglądał zabójczo, spojrzał na mnie, a ja szybko odwróciłam wzrok - Coś nie tak ? Wpatrujesz się we mnie jakbym był kosmitą - A może jesteś ? - mruknęłam do siebie tak, ze nie usłyszał - Co ? - zapytał - Nic, po prostu się martwię o siostrę, zamknij się i prowadź - wiedziałam, że to było niegrzeczne, ale musiałam pozbyć się jego natarczywego wzroku - Ehm, jasne - warknął - Intrygował mnie, gdyby nie to,że muszę martwić się o dupę mojej siostry pewnie nasza rozmowa wyglądała by inaczej niż jakieś nieprzyjemne pojedyncze zwroty. Jechaliśmy w milczeniu resztę drogi czasami tylko zerkając na siebie ukradkiem gdy auto się zatrzymało, najwidoczniej byliśmy na miejscu, widziałam, że to okolica gangsterów i handlarzy narkotykami, ale nie martwiłam się teraz o to, wyszłam z auta trzaskając drzwiami, chłopak prawdopodobnie westchnął i wziął za dłoń prowadząc mnie w odpowiednim kierunku, kiedy mnie dotknął przeszedł mnie dziwny dreszcz, podeszliśmy do małych szarych drzwi które chłopak popchnął i weszliśmy do środka, przeraził mnie widok który zobaczyłam.
***
Jeżeli czytasz zostaw proszę komentarz pod rozdziałem :)
@Danger_Loverr

Rozdział 1


Emily'S POV
- Emily ?! Możesz ruszyć swoją leniwą dupę i zejść na dół kiedy Cię o to proszę ? - zawołała po raz kolejny Rachel z jadem w głosie - moja starsza siostra, czasami zachowuje się jak suka, ale pomimo wszystko kocham ją - Tak już idę - odkrzyknęłam z nutką zdenerwowania, cicho westchnęłam i zeszłam powoli na dół siląc się na delikatny uśmiech który oznaczał, że słucham co ma mi do powiedzenia - Wychodzę - oznajmiła z ekscytacją, dopiero teraz zauważyłam, że ubrała się strasznie ździrowato i jest mocno pomalowana, nigdy nie widziałam jej w takim stroju, miała na sobie skórzaną spódniczkę sięgającą ledwo za tyłek, czarny błyszczący top i koronkową cieńką bluzeczkę co dawało dostęp do jej odsłoniętego pępka, na szyi miała zawieszonych kilka srebrnych łańcuszków z krzyżykami różnej wielkości, miała lekko natapirowane włosy, powieki pomalowane burgundowym cieniem oraz mocno nałożoną maskarę, nie wspominając o jej 12 centymetrowych platformach, miała co prawda 19 lat ale teraz wyglądała na ponad 20 - W takim stroju ? - zapytałam z kpiną w głosie - Przejrzałaś się w lustrze ? - zapytałam ponownie marszcząc brwi - Przestań - odpowiedziała szybko - Alex'owi podoba się taki ubiór więc mnie też - no tak jej nowy chłopak.. przewróciłam oczami - Jeśli karze Ci włożyć na siebie papier toaletowy i ganiać tak po ulicy też to zrobisz ? - zapytałam uśmiechając się ironicznie - Oczywiście, że nie, nie bądź śmieszna - odparła biorąc to co powiedziałam na poważnie - Nie chcąc dłużej ciągnąc rozmowy zapytałam - A więc chciałaś coś jeszcze ? - moja siostra bez wątpienia była ładna, ciemnobrązowe duże oczy, śniada cera z lekko zaróżowionymi policzkami brzoskwiniowe usta i całkiem mały, drobny nos -zostawię Cię na kilka godzin samą idę do Alexa - Ale jest późno, z tego co mówiłaś nie jest tam za bardzo bezpiecznie, tym bardziej w nocy i w takim stroju - zmierzyłam ją ponownie wzrokiem pokazując swoją dezaprobatę - Daj spokój przecież Alex i jego koledzy tam będą - machnęła ręką pokazując bym się nie martwiła - właśnie tych jego kolegów się obawiałam, ale poddałam się westchnęłam i powiedziałam tylko - Zadzwoń jeśli będziesz czegoś potrzebowała ! - krzyknęłam za nią  gdy wychodziła frontowymi drzwiami - Okej, na pewno tak zrobię ! - odkrzyknęła, co ledwo usłyszałam - zapowiada się długi i nudny wieczór, rozłożyłam się ze znużeniem na kanapie i włączyłam telewizor nieświadoma tego co mnie czeka.
***
Otworzyłam oczy i przetarłam, wypuszczając małe ziewnięcie, obudził mnie dźwięk dzwonka mojego BlackBerry spojrzałam zaspana na wyświetlacz odczytując 'Rachel' nacisnęłam zieloną słuchawkę i wyciszyłam telewizor - Rachel ? - zapytałam do telefonu - Nie tu nie Rachel - odezwał się głos po drugiej stronie, podskoczyłam na to jak przenikliwy był - Kim do cholery jesteś i gdzie moja siostra ? - Syknęłam do słuchawki - To ja Alex.. Twoja siostra - głos się załamał, a ja poczułam niepokój - Co z nią ? - zapytałam nerwowo - Ona zniknęła - wypalił.

PROLOG

Emily's POV
Sama nie wiem czy żałuje wszystkich podjętych decyzji, ale sądzę, że gdybym zrobiła inaczej moje życie było by inne i nie siedziała bym teraz w tym gównie ale sądzę też, że spotkała mnie w tym wszystkim najpiękniejsza rzecz na świecie..nie mogę żałować, nie chciałam żałować chcę myśleć, że to wszystko co przeszłam było warte tego co miałam. Byłam ułożoną dziewczyną bez problemów w szkole, miałam cudownych znajomych, byłam trochę szalona i czasami zdarzało mi się coś przeskrobać jak większości 16-latek, miałam chwile kiedy chciałam zabić cały świat z zupełnie błahego powodu ale wszystko diametralnie się zmieniło, jeszcze bardziej od śmierci taty.

***
Cześć ! Mam zamiar pisać opowiadanie o Justinie, mam nadzieję, że wam się spodoba, bardzo mi na tym zależy i proszę, jeżeli ktoś tu wszedł i czyta niech da mi znać zostawiając na dole komentarz lub pisząc na twitterze: @Danger_Loverr chciałabym wiedzieć, czy mam dla kogo to robić :)) Nie próbuje kopiować żadnego innego opowiadania o Justinie, staram się stworzyć coś nowego ! To tyle ode mnie :))