Usłyszałem płacz zza drzwi, ale nie chciałem dawać tego po sobie poznać, nie chcę by czuła się tym przytłoczona, nie będę formował jej większych problemów.
Postanowiłem zapukać.
- Mogę wejść ? - zapytałem.
- Jasne - odparła dość przytłumionym głosem.
Tak jak myślałem, płakała. Starała się to ukryć, ale widziałem jej spuchnięte oczy.
- Uhm..chyba się zdaje, że spędzimy razem trochę czasu - powiedziałem drapiąc się po karku.
- Tak..chyba tak - odpowiedziała zmieszana.
- Nie chcę byś czuła się nieswojo..wiem, że nie cieszy Cię ta sytuacja, ale zrobię co w mojej mocy by nic Ci się nie stało..takie mam zadanie.
Nie chciałem jej chronić, to nie było coś co zaplanowałem, chciałem mieć inne życie niż to jakie prowadzę, ale los zdecydował za mnie, więc teraz nie mogę narzekać. Mimo, że nie chciałem nic robić dla tej dziewczyny czułem taką potrzebę i wcale nie podoba mi się to uczucie, nie mogę mięknąć, branża w której muszę żyć, to wszystko uczy mnie czegoś, a ja sam muszę być twardy i silny, nie mogę pozwolić by przez jakąś dziewczynę wszystko na co staram się zapracować legło w gruzach, nigdy żadnej nie wpuszczę do swojego serca, nie pozwolę by bawiły się mną, teraz to ja tu rozdaję karty, nigdy więcej naiwności, za którą kiedyś zapłaciłem wielką cenę.
Moje rozmyślania trwały niespełna minutę.
- Nie chcę jechać, pozwól mi zostać, nie zabieraj mnie stąd - wyszeptała pół do siebie pół do mnie, widziałem, że była zagubiona, niczym małe dziecko szukające bliskiej osoby by móc się za nią schować, naprawdę nie wiem co robić.
- Muszę Cię stąd zabrać jeśli chcesz żyć - powiedziałem.
- Może byłoby lepiej gdybym się poddała, mam w dupie co się ze mną stanie, nie umiem już uciekać, przeszłość zabrała mi połowę duszy, której nie umiem zapełnić..a teraz jeszcze to - wyszeptała.
- Nie myśl tak nigdy więcej i pozwól sobie pomóc - nie wierzyłem w to co mówiłem i w to co ona mówiła..to wszystko było skomplikowane. Od kiedy ty chcesz komukolwiek pomagać Bieber ? Zapytał mnie głos w mojej głowie, ale postanowiłem go zignorować, nie zakocham się w niej, ale moim celem jest jej pomóc, potraktuję ją jak siostrę, której nigdy nie miałem. Może to właśnie dlatego obudziło się we mnie takie uczucie ? Może to zwykła tęsknota za kimś kogo mi zawsze brakowało ?
- Chyba nie mam wyboru, nic mi po ucieczkach, gdy moja siostra tu jest - sarkastycznie pokręciła głową.
- Coś czuję, że nie należysz do pokornych osób - powiedziałem posyłając jej jeden ze swoich uśmiechów mówiący 'mam rację ?'
- Nie mylisz się - odpowiedziała z poprawionym lekko humorem. O ile w ogóle w takiej sytuacji można było się z czegoś ucieszyć.
- Spakuj się, a ja poczekam na dole .. - przerwałem
- Dobrze, będę za 20 minut.
Wyszedłem z pokoju pozostawiając ją samą, ale kątem oka zauważyłem, że wpatruje się we mnie podejrzliwie. Co to za dziewczyna ?
***
Emily's POV
Wyszedł.
Kim on w ogóle jest ? Nie wiem czy mogę mu zaufać, ale chyba spróbuję teraz jest moją jedyną deską ratunku, chciałam się poddać, ale w głębi duszy nie chciałam umierać, czułam, że jest za wcześnie, że do czegoś jestem tu jeszcze potrzebna, że muszę żyć.
Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do mojej fioletowej walizki Samsonite, na wierzch położyłam zdjęcie, które trzymała przed kilkunastoma minutami, coś musi mnie wspierać w tej podróży.
Boję się..cholernie się boję, muszę udawać, że tak nie jest nikt nie może wiedzieć, ale i tak muszę pokonać ten wewnętrzny strach. muszę być silna i pokazać, że dam sobie radę.
Zabrałam spakowaną torbę i podręczną walizeczkę z moim BlackBerry i kosmetykami. Tak..tylko ty myślisz o wyglądzie, w takich sytuacjach. Totalnie wariujesz.
Chyba już czas, muszę pożegnać się z domem, kto wie czy jeszcze nie niego wrócę.
Spojrzałam po raz ostatni na swój pokój, po czym zatrzasnęłam drzwi i zeszłam cicho po schodach.
Usłyszałam szmer i cichą rozmowę.
Zatrzymałam się i usiadłam cicho przy krańcu barierek.
- Po prostu jej pilnuj nie proszę Cię byś ją polubił..tylko zrób to dla niej i dla nas..proszę tutaj nie jest bezpieczna - szepnęła Rachel.
- Zrobię co w mojej mocy by była bezpieczna - odpowiedział męski głos..wiedziałam, że należał do Justina.
- Dziękuję - wyszeptała.
Wstałam i zeszłam na dół, a oni skierowali na mnie swoje spojrzenia jakby ich rozmowa nie miała miejsca.
- Jedziemy - powiedziałam by przekonać ich, że dam radę i jestem pewna tego co robię.
- Jasne - powiedział Justin z delikatnym uśmiechem.
Jaki on jest pociągający. Boże..jesteś głupia Emy, powiedziałam do siebie w myślach. Tylko się nie zakochuj..nie zakochuj.
I really wasn't trying to fall in love.
***
Jest 6 rozdział..krótki ale muszę się wyrabiać z tłumaczeniem :) Mam nadzieję, że się spodoba :)
To opowiadanie będę pisała wolniej, a tu macie link do tłumaczenia, którego postanowiłam się podjąć.
Kocham @Danger_Loverr